URODZINOWA REFLEKSJA
Urodziłem się genialny. Potem
poszedłem do przedszkola, szkoły – jednej, drugiej, trzeciej, na studia, znów
do następnej szkoły, na kolejne studia, wreszcie na studia podyplomowe. Mimo
tego – nadal pozostałem genialny… Nie wiem jednak do dziś jak powinny nazywać
się osoby, zdefiniowane jako nauczyciel, opiekun, wychowawca czy wykładowca…
Przez pierwsze trzy lata mojego
życia wszyscy zachęcali mnie, żebym coś powiedział, wstał, postawił jakiś krok
i gdzieś poszedł albo coś zrobił. Zadawali jakieś durne pytania, np. „Jak robi
piesek?” a ja odpowiadałem głośno „Hau, hau, hau…”. Albo wydawali komendy w
stylu „Pokaż jak robi ptaszek!” A ja machałem
rękami z całej siły w górę i w dół. Po tym pięknym czasie – większość zmieniła
zdanie i doszła do wniosku, że najlepiej będzie jak się zamknę, usiądę w kącie
na dupie i nic nie będę pokazywał. Nieliczni – nadal chcą, żeby pokazać im jak
ptaszek robi… Do dziś jednak, nieraz mam wątpliwości, do której instrukcji się
stosować…
Kiedy dopadał mnie zły nastrój i całe dnie leżałem
w łóżku słyszałem: „Weź się w garść”, „Rusz w końcu tyłek”, czy „Zrób
cokolwiek”. W ostatnią niedzielę wstałem o 06:00, o 07:00 wyszedłem z domu i po
półtoragodzinnym marszu, zadzwoniłem do drzwi mojego starego Kolegi. Otworzył
okno i powiedział: „Ty jesteś pojebany!”. Potem – uraczył herbatą i szczerym
uśmiechem. Już nic z tego nie wiem – ciągle otrzymuję sprzeczne komunikaty…
Wczoraj – w dzień przed urodzinami –
usłyszałem:
- że jestem „despota jak chuj” – od współpracownika, który nie pozwolił mi dojść do głosu na spotkaniu a mnie się jednak udało wypowiedzieć moje zdanie,
- trzask słuchawki kończącej rozmowę z moim Synem, którego pytałem o szczegóły spraw, które załatwiam dla niego, podczas jego pobytu za granicą,
- żech jest ślimok, grzebia sie i mom ruła nie tam, kaj powinienech – od bliskiej osoby, która na dodatek sądzi, że nie szanuję ludzkich emocji – choć tempo dnia wczorajszego przypominało ruch w mrowisku, a sprawa, która była powodem takiego zdania została - skutecznie i w pierwszym możliwym czasie – załatwiona,
- „Dupek” - od Klienta, który za dużo wypił pod wieczór, a ja odpowiedziałem na jego prośbę i wysłałem mu SMS-a z moim e-mailowym adresem, żeby szybko załatwić jego bardzo pilną sprawę.
Czego mnie to uczy? Że uczyć się
będę przez całe życie, że nie wszystko
jest takie – jak nam się wydaje, że w życiu nie ma ani sukcesów, ani porażek –
są tylko informacje zwrotne , że to, co mówię i myślę o innych – to tak
naprawdę mówię i myślę o sobie i że sam mam zastosować się do zalecenia:
„Nie szufladkujcie
i nie oceniajcie, abyście nie byli
zaszufladkowani i ocenieni”.
W odniesieniu do Wszystkich
powtarzam – „Kocham Cię…, dziękuję…, przepraszam…, proszę…”
…Wszystkiego najlepszego…! Dziś
są moje urodziny…
Tomasz Wieczorek, 2016.03.02.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz